8 rzeczy o Albercie Mayslesie

z „Salemana” powiedział mi: „nie ma różnicy między tym, co robią, a tym, co robią dokumentaliści, a tym, co robią dziennikarze. Jesteśmy bardzo, bardzo, bardzo blisko tego, co się dzieje. Nie ma żadnej narracji. Nie ma gospodarza. Nie ma muzyki, która jest dodawana do niego, aby nadać mu jakiś apunch.”

mimo to Maysles z góry przyznał, że układ materiału—tj. montaż—był miejscem, w którym działo się wiele opowieści. Można było kształtować materiał filmowy, aby poprowadzić widzów w kierunku konkretnych wniosków, o ile nie było to oczywiste. Nie przeszkadzało mu kompresowanie lub przestawianie rzeczy tu i tam, o ile nie zniekształciło to rażąco istoty oryginalnego, nieedytowanego materiału.

podczas naszej dyskusji w Muzeum zwróciłem uwagę na dwa przypadki w „Salesman”, w których film tworzył to, co było małymi montażami, lub w inny sposób tworzył stylizowane wrażenia chwil, a nie chwil rzeczywistych. Śmiał się z tego, że został złapany i uśmiechał się bezczelnie. „Przypuszczam, że ludzie mają prawo do łamania własnych zasad”

6. Albert Maysles wierzył, że doskonałość jest wrogiem dobra, a jego praca przyjęła tę ideę. Był niemal przewrotnie dumny z tego, że jego filmy, solo lub z bratem Davidem, były szorstkie na krawędzi, że czasami brakowało chwil, a czasami obraz lub dźwięk były trochę szorstkie, lub płasko złe przez kilka sekund tu lub tam. To była część estetyki.

miał świetny instynkt jako kamerzysta-oglądaj jego wizualizacje z bliska, od wczesnych prac po późne dzieło, takie jak” Lalee 's Kin”, za które zdobył nagrodę za zdjęcia na Festiwalu Filmowym w Sundance—i widzisz człowieka z tak niesamowitym wyczuciem, gdzie i kiedy być, że można by pomyśleć, że ma zdolność czytania w myślach. Ale nigdy nie stracił snu nad tym, czy wszystko wygląda pięknie, czy nawet ładnie.

„jeśli interesuje cię wartość produkcji, jesteś częścią hollywoodzkiego sposobu myślenia, bez względu na to, jak starasz się to usprawiedliwić. Hollywood zawsze troszczył się o wartość produkcji, do tego stopnia, że wypiera inne względy”, powiedział mi, mówiąc o Robercie Drew, a także o jego własnej pracy. „Te rzeczy są mniej ważne niż treść filmu, a w literaturze faktu są mniej niż nieistotne.”

omówił to w naszej rozmowie z 2007 roku:

„jednym z najbardziej błyskotliwych dokumentalistów jest Jonas Mekas. A jego rzeczy-nie może utrzymać kamery. Przez większość czasu jest nieostry. Ale, mój Boże, co za poezja! Co za dotyk życia! Jaki masz związek z tym, co się dzieje! Oczywiście, najlepiej jest mieć kogoś z profesjonalnymi możliwościami trzymania kamery stabilnie i komponowania ujęcia, tego typu rzeczy. Ale bez psychologii, która idzie w parze z poezją … Cóż, Orson Welles ujął to bardzo dobrze, gdy powiedział, że oko kamerzysty musi być-oko za obiektywem-oko poety. Capa, Wielki wciąż fotograf, zapytany o poradę dla nowego fotografa, powiedział: „zbliż się. Zbliż się.”I myślę, że są to dwa elementy, które są tak bardzo ważne, że często są zaniedbywane.”

7. Albert Maysles uważał, że twórcy filmów dokumentalnych mają obowiązek pokazywać swoim bohaterom zachowanie się w rutynowy, zwykły sposób i bycie szczęśliwym, nawet gdy temat był w zasadzie ponury. „Lubię pokazywać ludziom funkcjonowanie w dość normalny sposób”, powiedział mi, kiedy rozmawiałem z nim w 2002:

” wygląda na to, że zawsze trzeba patrzeć na rodziny. To tak, jakby ludzie podążali za błędnym stwierdzeniem Tołstoja, że wszystkie szczęśliwe rodziny są podobne na swój sposób, ale każda nieszczęśliwa rodzina jest inna. To sprawia, że ludzie dochodzą do wniosku: „po co zawracać sobie głowę tymi szczęśliwymi?'”

8. Albert Maysles był zaangażowanym, entuzjastycznym mentorem dla młodszych filmowców. Porozmawiaj z prawie każdym dokumentalistą z ostatnich 40 lat, który zrobił pracę z każdą notką, i jest duża szansa, że studiował lub pracował z Albertem Mayslesem. Barbara Kopple, Joe Berlinger, nieżyjący już Bruce Sinofsky i wielu innych filmowców dostało swój początek, lub ogromny impuls, dzięki filmom Mayslesa.

al był również niezwykle hojny, jeśli chodzi o dzielenie się kredytami reżyserskimi z ludźmi, których wkład w konkretne obszary danego filmu—takie jak praca przy kamerze lub montaż—pomógł nadać pracy osobowość lub punkt widzenia. „Szare Ogrody”, na przykład, to zasługa Ellen Hovde i Muffie Meyer, którzy studiowali i pracowali z Maysles, a następnie tworzyli Middlemarch Films, i montażystki Susan Froemke, która prawie 30 lat później współreżysowała „Lalee’ s Kin: The Legacy of Cotton.”Ten ostatni został nakręcony przez Alberta Mayslesa i zdobył pierwszą w historii nagrodę za zdjęcia do filmu dokumentalnego Sundance Film Festival.

Albert Maysles nie wierzył, że człowiek musi uczęszczać do szkoły filmowej, aby być dobrym filmowcem. W rzeczywistości firma starała się pielęgnować ludzi, którzy mieli charakterystyczne poglądy na świat lub fascynujące historie, ale nigdy wcześniej nie zbliżyli się do planu filmowego—szczególnie kobiety i filmowcy kolorowi. Jak powiedziała Susan Froemke, która zaczynała w Maysles Films jako tymczasowa sekretarka, w 2002 roku: „Maysle nigdy nie chcieli zatrudnić nikogo, kto chodziłby do szkoły Filmowej. Chcieli ludzi, którzy interesowali się ludźmi i życiem codziennym.”

Al był tak hojny, że czasami stwarzało to problemy dla ludzi, z którymi pracował.

w 2008 roku wpadłem na świetny pomysł, aby zachęcić Ala do nakręcenia filmu dokumentalnego o historii twórców kina bezpośredniego, w tym jego i jego brata, Roberta Drew, Richarda Leacocka, Prokuratora Pennebakera i Fredericka Wisemana (którego Al nigdy nie uważał za prawdziwego reżysera kina bezpośredniego; najwyraźniej zawsze mieli ze sobą problemy). Opowiedziałem mu o moim pomyśle na imprezie, a on się podekscytował i poprosił mnie, żebym przyszedł do jego nowej siedziby w Harlemie, aby omówić to szczegółowo. Tak, ale w ciągu kilku minut powiedział, ze swoją zwyczajową słodyczą, ” to brzmi jak wspaniały pomysł na film, ale nie chcę w nim uczestniczyć, ponieważ robię swój własny film autobiograficzny. Nie chcę się zgrywać.”

ale powiedział, że skoro przyjechałem aż do Harlemu z Brooklynu, powinienem zostać i porozmawiać, i może powiedzieć mu kilka moich innych pomysłów. „Może mogę pomóc”, powiedział.

opowiedziałam mu o dobrym-pomyśle z cyklu dokumentalnego, który opracowałam z moją ówczesną dziewczyną, blogerką, o cmentarzu – a jego oczy się rozświetliły. – Powiem ci coś-powiedział-jeśli zdobędziesz pozwolenie z cmentarza na strzelanie tam, i jeśli przygotujesz sprzęt i załogę, będę twoim DP. I nic Ci nie policzę! Chcę być tego częścią.”

miałem zawroty głowy. Albert Maysles! Albert Maysles chciał nakręcić mój dokument! Nie mogłem w to uwierzyć.

biegałem na spotkaniach w firmach produkcyjnych i kanałach telewizyjnych, wykorzystując jego zaangażowanie jako sposób na przekonanie ludzi, że to będzie niesamowite. Potem wysyłałem mu e-maile lub zostawiałem wiadomości telefoniczne o moich postępach. Trwało to kilka tygodni. Al nigdy się do mnie nie odezwał. Po chwili zacząłem się martwić.

w końcu zadzwoniłem do jednego z jego kolegów z Maysles Films. Powiedziała grzecznie, ale z widocznym zmęczeniem: „nie chcę ci tego mówić, ale Al robi teraz tak wiele różnych rzeczy, że szanse na to, że nakręci dla ciebie twój dokument, nie są dobre. Myślę, że powinieneś znaleźć kogoś innego.

zapytałam:

powiedziała: Ale musisz zrozumieć, niestety, częścią pracy z Alem jest prowadzenie takich rozmów. Jest tak entuzjastycznie nastawiony do cudzych projektów i tak bardzo kocha młodych ludzi, że każdy dobry pomysł, o którym usłyszy, mówi filmowcowi, że chce nad nim pracować. I mówi poważnie! Ale gdyby pomagał wszystkim ludziom, którym chciał pomóc, nigdy nie wykonałby swojej pracy. Problem w tym, że chce być częścią wszystkiego.”

w miarę problemów nie jest źle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.