dźwięk klaskania jednej ręki

w pewnym momencie naszego życia wszyscy słyszeliśmy zagadkę mistrza Zen: „Co to jest dźwięk klaskania jednej ręki?”Osobiście pamiętam, jak godzinami zmagałem się z tą zagadką na studiach. Dzisiaj spróbujemy go rozwiązać! Aby to zrobić, musimy najpierw przejrzeć tradycję, z której zrodziło się to epickie pytanie: tradycję Zen.

Zen to połączenie co najmniej dwóch niezwykle ważnych, ale zróżnicowanych tradycji—tradycji taoistycznej z Chin i tradycji buddyjskiej z Indii. Aby zrozumieć Zen, warto przypomnieć główne założenia tych dwóch tradycji, które omówiliśmy w poprzednich kolumnach.

Taoizm kładzie nacisk na naturę—podejrzliwą wobec tego, co postrzega jako zanieczyszczający efekt Kultury i socjalizacji w ogóle. Dla Taoisty sens życia jest doświadczany w całkowitej spontaniczności (nieracjonalne zaangażowanie w rzeczywistość). Jego celem jest rozbicie i wyeliminowanie struktur społecznych, w tym języka. Ich pogarda dla racjonalnego myślenia, zasad i samej dyscypliny, dominuje w całym ich światopoglądzie.

Zapisz się do newslettera Yorktown
nasz newsletter dostarcza lokalnych wiadomości, którym możesz zaufać.
ta strona jest chroniona przez re i Googleppolityka Prywatnościi Warunki Świadczenia Usług.

pomyślnie zapisałeś się do newslettera TAPinto Yorktown.

w przeciwieństwie do tego, indyjska tradycja Buddyjska podkreśla współzależność zjawisk. Wszystkie nasze myśli i doświadczenia zależą od niezliczonych związków przyczynowo-skutkowych, jedne od wewnątrz, a inne od zewnątrz. Prowadzimy życie zdominowane przez cierpienie, ale mamy out-aby uniknąć wszelkich atrakcji i niechęci. Obejmują one wszystkie emocjonalne przywiązania, zarówno materialne, jak i inne. Eliminując oba z nich, możemy wyraźnie zobaczyć świat takim, jakim jest naprawdę—współzależnym i nietrwałym. Co ważniejsze, wykorzystując racjonalną analizę, możemy docenić sens życia, którym ostatecznie jest działanie ze współczuciem dla innych.

kiedy Buddyzm został wprowadzony w Chinach, był doświadczany przez Konfucjusza i taoistyczny obiektyw. W prawdziwym sensie te dwa (chińska kultura i buddyzm) przekształciły się nawzajem. Jak to się zaczęło? Chińska wersja Zen śledzi swoje początki w jednym niesamowitym momencie w czasie.

jak mówi historia, pewnego dnia Budda nauczał grupę wyznawców, kiedy po cichu podniósł kwiat. Gdy wszyscy cierpliwie czekali, aby usłyszeć, co powie, jeden z mnichów, Maha Kasyapa, spojrzał na Wielkiego i uśmiechnął się. Z tej pojedynczej chwili cichej, ale głębokiej komunikacji między mistrzem a uczniem, narodził się rozległy świat i świadomy ruch zmieniający.

wieki temu praktyka Zen rozprzestrzeniła się na Japonię, Koreę, Chiny i większość Azji. Następnie, w XIX wieku, został wywieziony do Europy i Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z oczekiwaniami, wpływ każdej kultury można zobaczyć na jej szczególną wersję Zen. W Chinach nie nazywa się go nawet Zen, ale raczej Chan.

przypominając mi o taoizmie, Zen jest podejrzliwy wobec języka i konceptualizacji, polegając zamiast tego na bezpośredniej mediacji i doświadczeniu. Na Zachodzie mamy tendencję do patrzenia na świat i rozwijania abstrakcyjnych koncepcji tego, co postrzegamy. Nasz system wierzeń, czyli paradygmat, nakazuje nam postrzeganie siebie jako jednostek wchodzących w interakcję z innymi ludźmi i ze światem. To, mówi mistrz Zen, prowadzi do błędnego spojrzenia na rzeczywistość.

dla Zen nie ma dychotomii podmiot / przedmiot „nas „i” świata.”Zen sugeruje, że zasadniczo zmieniamy nasz paradygmat, który można osiągnąć tylko poprzez medytację i trening. Dopiero wtedy możemy zacząć odrywać to fałszywe dualistyczne pojęcie i wreszcie doświadczać rzeczywistości taką, jaka jest naprawdę. Jesteśmy dosłownie, zgodnie z naukami Zen, jednością ze światem. Prawda jest taka, że jesteśmy współzależnymi, ciągle zmieniającymi się procesami, którzy mogą osiągnąć przebudzony stan realizacji poprzez medytację i uważność.

Zen opiera się na nauczaniu, używając ustawień jeden na jeden. Mistrz Zen pomaga swojemu uczniowi na drodze do pełnego przebudzenia, dostarczając uczniowi zagadek zwanych koagonami. „Co to jest dźwięk jednej ręki klaskanie” jest dokładnie tego typu narzędziem nauczania. Kiedy przedstawiono mi tę zagadkę w szkole, byłem zakłopotany, gdy skrupulatnie próbowałem znaleźć poprawną odpowiedź. Pomimo czasu, jaki poświęciłem na rozszyfrowanie zagadki, oczywiste jest, że nie zrozumiałem lekcji, której chce nauczyć.

zagadka, podobnie jak wszystkie Zen, ma jeden cel—pomóc uczniowi uświadomić sobie granice racjonalnego i dyskursywnego myślenia. Rozwiązania nie emanują z rozumu, ale są raczej produktem nagłego wglądu. Zagadka wzywa do poważnej zmiany paradygmatu i porzucenia racjonalności. Jesteśmy więźniami własnych koncepcji, rozumu, języka i logiki. W chwili, gdy próbujemy dostrzec problem-rzeczywisty dźwięk klaskania jedną ręką-ograniczamy nasze myślenie, zamykamy się w sobie i tracimy cały cel tego doświadczenia nauczania. W przypadku Zen musimy reagować na intuicję, a nie na rozum, na spontaniczność, a nie na refleksję.

„dźwięk klaskania jedną ręką” to standardowe pytanie mistrza-ucznia skierowane do nowicjuszy próbujących nauczyć się praktyki Zen. Mówi się, że potrzeba trzech lat, aby początkujący zrozumiał znaczenie problemu. Według Yoela Hoffmana w „The Sound of One Hand: 281 Koans with Answers”, akceptowalną odpowiedzią jest, aby uczeń stanął twarzą w twarz z mistrzem, przyjął prawidłową postawę i po cichu wyciągnął jedną rękę do przodu.”Ta odpowiedź zawiera wiele z tego, co badanie Zen próbuje nas nauczyć o preferowanym sposobie bycia w świecie-natychmiastowym, niewerbalnym, spontanicznym i intuicyjnym.

mimo, że koagany są pouczające, dla mnie najbardziej wymowną istotą Zen nauczyły mnie wiersze słynnego filozofa Zen DOGENa (1200-1253). Mój ulubiony to bardzo prosty:

do czego mam

porównywać świat?

światło księżyca, odbite

w kroplach rosy,

wstrząśnięte z rachunku żurawia.

w tym wykwintnym wierszu Księżyc (natura) odbija się w kroplach rosy (wszystkich rzeczach) bez dyskryminacji. Wiersz, podobnie jak sam Zen, maluje obraz wszechświata kruchości i nietrwałości. To samo można powiedzieć o naszym istnieniu. To prowadzi nas z powrotem do pierwszej i być może najbardziej wymownej lekcji, jakiej naucza Buddyzm—musimy uporać się z tymczasowością naszego życia.

w wierszu DOGENa najgłębsze piękno, jakiego możemy doświadczyć, znajduje się w tej właśnie nietrwałości. Kiedy stoimy bezsilni, stawiając czoła naszej własnej nieuniknionej śmierci, zamiast się jej obawiać, możemy świętować naszą śmiertelność i jak mnich, Maha Kasyapa, możemy się uśmiechać.

rzeczywiście, jak pogodne byłoby nasze życie, gdybyśmy mogli osiągnąć ten poziom oświecenia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.