Kiedy zmarł mój pies, odkryłem kwitnący Przemysł pogrzebowy, o którym nigdy nie wiedziałem, że istnieje

gdy tylko u Emily, mojego Jack Russell Terriera, zdiagnozowano nadciśnienie płucne i dwie wadliwe zastawki serca w wieku 12 lat, zdecydowałem, co zrobić, jeśli zdarzy się najgorsze: indywidualna kremacja z prochami wróciła do mnie. Nie pamiętam, dlaczego to wybrałem. Byłem pierwszą osobą w rodzinie, która miała psa. Pomyślałem, że jako pierwszy stracę psa.

za każdym razem, gdy podróżowałem, powtarzałem mamie życzenia na wypadek, gdyby Emily umarła, chociaż żartowałem, że będzie żyła wiecznie.

oczywiście nie Powiedziałem weterynarzowi, że między szlochami, gdy wkładano port w nogę Emily, aby to wszystko zakończyć, dokładnie to, co ćwiczyłem wcześniej mówiąc: indywidualna kremacja z jej prochami wróciła do mnie.

nie wiedziałem nawet, że są inne opcje, dopóki nie wkurzyłem się, że jej prochy wróciły w prasowanym drewnianym pudełku z jej imieniem wydrukowanym na górze czcionką Times New Roman.

mój pies był wykwintny, złośliwy, pełen miłości i światła. Nie była czcionką domyślną. Nie była też urną z łezką z odciskami łap biegnącymi wzdłuż boku. Nie była pudełkiem z ceramicznym psem na górze, który nie wyglądał jak ona. Nie była też tanią bransoletką, która trzymała jej prochy. Była moim psem i nie żyła. Zasługiwała na lepsze miejsce spoczynku niż ta brzydka skrzynia. Ja też zasługiwałam na coś lepszego.

wkrótce odkryłem, że to, co robimy z naszymi zwierzętami po ich śmierci, to własny przemysł.

po tym, jak najgorsze z tego przytłaczającego smutku zaczęło opadać, zacząłem się zastanawiać: kiedy zaczęliśmy myśleć o zwierzętach domowych jako ukochanych towarzyszach i systemach wsparcia, które cenimy nawet na poziomie ludzkich członków rodziny? Kiedy zaczęliśmy organizować pogrzeby i robić zakupy w poszukiwaniu nagrobków, urn, idealnego miejsca pochówku naszych zwierząt?

do około 1800 roku zwierzęta domowe jako zwierzęta towarzyszące były często postrzegane jako luksus, na który mogli sobie pozwolić tylko bogaci. A w przypadku psów były to często zarówno zwierzęta domowe, jak i psy pracujące. Weźmy wiele psów, które mieszkały w Hampton mansion w Towson, Maryland – który był uważany za największy prywatny Dwór w USA, kiedy został ukończony w 1790 roku i obejmował kiedyś 10 000 akrów ziemi. „Prawie tak daleko, jak pamiętam, nie prawie zawsze był jeden lub więcej z tych psów w Hampton tak bardzo, aby wydawać się prawie niezbędne lub charakterystyczne akompaniament tego miejsca,” napisał James Mchenry Howard w 1894 pamiętnik o domu jego siostry Margaretta Howard Ridgely, który jest teraz National Park Service site. Zawsze były psy, Gregory R. Weidman, kustosz zarówno Fort McHenry National Monument and Historic Shrine, jak i Hampton National Historic Site, mówi sam.

najwcześniejsze dowody psów jako zwierząt towarzyszących w Hampton estate sięgają 1856 roku, na obrazie czterech Ridgely kuzynów z jednym z chłopców trzymających małego czarnego spaniela. Weidman twierdzi, że znaleźli dowody na to, że psy zostały pochowane Nie w, ale na zewnątrz, rodzinnego cmentarza na posesji, chociaż zakłada, że psy zostały pochowane na całym terenie. „Większość ludzi, którzy mieszkali w kraju, po prostu zakopałaby swojego psa” – mówi.

ale pod koniec 1800 roku zwierzęta stawały się towarzyszami mniej zamożnych, a wraz z rozwojem miast, tak samo jak posiadanie zwierząt domowych w tych zatłoczonych przestrzeniach. Jeden duży problem: właściciele zwierząt domowych nie mieli akrów ziemi, w której mogliby pochować swoje zwierzęta. Nie mieli żadnej ziemi w ogóle, co oznaczało, że jedyną prawdziwą opcją było umieszczenie ciał swoich zwierząt „na krawężniku, aby człowiek śmieci zabrał”, mówi Ed Martin III, wiceprezes Hartsdale Pet Cemetery and Crematory w Westchester w Nowym Jorku.

i pewnie tak zniknęły cmentarze dla zwierząt. Międzynarodowe Stowarzyszenie cmentarzy zwierząt domowych & krematoria (Iaopcc) powstało w 1971 roku i liczy obecnie 250 członków w 15 krajach. Dyrektor Wykonawczy Donna Shugart-Bethune mówi sobie, że trudno jest określić, jak duży jest przemysł, ponieważ nadal jest w dużej mierze nieuregulowany, ale mówi, że najlepszym przypuszczeniem organizacji jest to, że w USA istnieje 750 cmentarzy zwierząt domowych.

Hartsdale, który urodził się w 1896 roku, jest jednym z najbardziej znanych cmentarzy dla zwierząt domowych i znajduje się na liście National Register of Historic Places. Pierwotny założyciel, Samuel Johnson, był nowojorskim weterynarzem z letnim domem w Westchester. Klient Johnson był tak zmartwiony tym, co zrobić z ciałem jej zwierzaka, że zasugerował, aby pochowała swoje zwierzę na jego posesji. Wkrótce potem Martin mówi mi, że Johnson jadł lunch z przyjacielem, który był również reporterem New York Timesa i myślał, że to będzie dobra historia.

„W końcu z tego wyewoluował cmentarz dla zwierząt” – wyjaśnia Martin. Cmentarz został włączony w 1914 roku, a miejscowi mieszczanie stali się opiekunami po śmierci Johnsona. Ed Martin SR. był właścicielem firmy zajmującej się pisaniem pomników, a jednym z jego głównych klientów był cmentarz zwierząt domowych. To właśnie skłoniło Eda Martina Jr. (ojca Martina III), który nadal jest dyrektorem cmentarza, do zakupu cmentarza wraz z przyjacielem w 1974 roku (przyjaciel przeszedł na emeryturę).

Hartsdale jest teraz miejscem spoczynku prawie 80 000 zwierząt. Oferują pochówki i pogrzeby, ale także usługi kremacyjne. Martin sugeruje, że kremacja stała się bardziej popularna wśród zwierząt domowych niż pochówek w 1980 roku, ponieważ kremacja stała się bardziej akceptowalna również dla ludzi.

Martin pracuje na cmentarzu od czasów szkoły średniej, kiedy spędzał tam wakacje, ścinając trawę. „Kiedy byłem młodszy i nie doświadczyłem utraty zwierzaka, tak naprawdę nie rozumiałem”, wspomina. Potem stracił swojego pierwszego zwierzaka i dostał go.

„czasami słyszę od ludzi, którzy mówią:” straciłem oboje rodziców i straciłem swojego zwierzaka. Jest gorzej. Czuję się winna. Czy jestem normalny?”Martin mówi. „Nie mogę powiedzieć, ile razy słyszałem ten komentarz.”

Hartsdale jest tylko dla zwierząt domowych, ale nie każdy cmentarz zwierząt działa w ten sposób. Lohman Pet Cemetery w Daytona Beach na Florydzie, na przykład, jest sekcją w Daytona Memorial Park i pozwala na pochowanie ludzi ze swoimi zwierzętami. Sekcja dla zwierząt zawiera posąg anioła trzymającego dwa psy i jest otoczona ławkami, które są miejscem spoczynku zarówno ludzi, jak i ich towarzyszy. W sekcji zwierząt znajduje się również Pomnik K9 i psów wojskowych.

odwiedziłem w szary, wilgotny dzień w lutym 2018 roku i mijałem nagrobki dla słonecznego i słodkiego chłopca, Anioła, Snooksa, Clancy 'ego i Misty’ ego, podczas gdy radiowóz na biegu jałowym na pobliskim parkingu. Na początku myślałem, że oficer robi sobie przerwę, ale potem pomyślałem, że może był tam z wizytą u byłego partnera.

Shugart-Bethune z IAOPCC, który jest również dyrektorem ds. public relations w Domu Pogrzebowym opieki nad zmarłymi zwierzętami, Krematorium i cmentarzach w Gruzji, mówi, że pogrzeby zwierząt domowych „mogą być tak proste lub skomplikowane, jak rodzic zwierząt domowych chce to zrobić.”Codziennie odprawiają pogrzeby i oglądają. Niektórzy są prywatni, ale organizowali również wyszukane, pełne usługi pogrzeby, w tym pogrzeby oficerów K9 z salutami z 21 dział. „W służbie może uczestniczyć aż 70 funkcjonariuszy i K9” – mówi. „Dla rodziców zwierząt domowych chodzi o uhonorowanie życia tego zwierzaka i tego, co jego życie znaczyło dla nich i ich rodziny.”

chociaż jest wiele ballyhoo o tym, jak traktujemy zwierzęta jak członków rodziny (na dobre i na złe: kiedy pisałam esej o śmierci mojego psa, dostałam e—mail z informacją, że naprawdę potrzebuję chłopaka)—z naszymi wózkami dla psów, ubraniami, łóżkami i opieką dzienną, a nawet Hospicjum dla psów-nie każdy w tym kraju jest skłonny wydawać pieniądze na swoje zwierzęta i ich życie pozagrobowe. Dla wielu ludzi, mówi Shugart-Bethune, wysypisko jest nadal miejscem, w którym zabierają ciała swoich zwierząt domowych (możesz sprawdzić stanowe/lokalne wytyczne dotyczące usuwania martwych zwierząt, aby uzyskać więcej informacji na temat kontaktu z komercyjnym zakładem unieszkodliwiania odpadów, jeśli jest to trasa, którą rozważasz). I, oczywiście, właściciele zwierząt nadal grzebią zwierzęta na podwórku, co trzyma je w pobliżu, ale nadal, w wielu miejscach, jest nielegalne lub wiąże się z bardzo surowymi przepisami dotyczącymi pochówku na prywatnej własności.

wypychanie zwierząt jest również opcją, choć wielu wypychaczy nie robi zwierząt domowych, ponieważ nigdy nie będą wyglądać jak zwierzę. Tony Baratta, właściciel Baratta ’ s Taxidermy w Collingswood, New Jersey, mówi sobie, że firmy na ogół nie produkują manekinów dla zwierząt domowych. „Nawet jeśli, to kiedy zdejmę skórę ze zwierzęcia, opaleniznę i owinę wokół manekina, jak to będzie wyglądało? Będzie wyglądał jak ten manekin-wyjaśnia. Jedyną możliwą opcją, jego zdaniem, dla zwierząt domowych, które nadal będą wyglądać jak twoje zwierzę, jest liofilizacja, która zasadniczo daje zwierzęciu zamrażanie ciała, aby je zachować, wyjaśnia Baratta.

to nie jest opcja, która kiedykolwiek przyszła mi do głowy, a nawet napisanie tego ostatniego akapitu sprawiło, że się zakneblowałem. Ale wkrótce po śmierci Emily, przyjaciel o dobrych intencjach wysłał mi link do firmy, która zrobiłaby jej wypchaną wersję zwierzęcą. Myślałam, że nawet to było zbyt makabryczne, chociaż zamówiłam jej ilustrację od ilustratorki i farmerki Jenny Woginrich, która zamieniła Emily w gotową do oprawienia kreskówkę Disneya, którą pokochałam.

zamówiłem tę ilustrację podczas czteromiesięcznej, 16 000-milowej podróży, aby zobaczyć 18 stanów, w których jeszcze nie byłem. To coś, czego nie mogłem zrobić, gdy Emily żyła, ponieważ nie podróżowała dobrze, a ja nie chciałem zostawiać starszego psa pod czyjąś opieką na tak długo. Jej prochy zostały w tym Mdłym pudełku na półce w domu mojej mamy z figurką wróżki chrzestnej z filmu „Kopciuszek” Disneya. Kiedy wróciłem, nadal nienawidziłem tego pudełka, więc zanurzyłem się z powrotem w Etsy ’ s trench of grief crafts i udało mi się znaleźć klejnot: moje inspiracje W Drewnie, firmie prowadzonej przez Darrella i Margo Magnussen, emerytowaną parę w północnej Minnesocie, która sprzedaje drewniane urny dla zwierząt. Większość urn z naturalnego drewna była zbyt duża dla mojego 12-funtowego psa; więc Margo, która prowadzi biznes, podczas gdy jej mąż robi urny, powiedziała mi wtedy, żebym wybrała większą, którą lubię, a on zrobiłby mi mniejszą.

Darrell zaczął robić drewniane miski i sprzedał dwie na pokazie rzemieślniczym ludziom, którzy planowali zmienić ich przeznaczenie na urny dla zwierząt, co dało im pomysł. Para zainspirowała mnie w drewnie sześć lat temu i od tego czasu sprzedała urny do 14 różnych krajów, w tym partię 100 weterynarzowi w Dubaju. Darrell ma teraz 80 lat i ma klientów, którzy żartują, że zamierzają zamówić urny w przedsprzedaży, na wypadek gdyby ich zwierzęta go przeżyły.

biznes jest nie tylko większy niż się spodziewali, ale także bardziej satysfakcjonujący niż mogli sobie wyobrazić. Para nie ma teraz zwierzęta ze względu na ich harmonogramy podróży, ale mieli je przez większość ich życia małżeńskiego i wiedzą, że żal, że koniec życia tych zwierząt może przynieść.

” to takie satysfakcjonujące, gdy dostajemy te miłe recenzje. Wchodzimy w miłe rozmowy z ludźmi w Internecie-powiedziała mi Margo.

” to naprawdę wzruszające. Tam będą ich zwierzaki ” – dodał Darrell.

tak zacząłem rozmawiać z parą. Zamówiłem tę małą urnę-okrągły pojemnik z cherrywood wykonany z 50 różnych kawałków drewna, plus medalion z imieniem Emily i nadrukiem na łapach.

obraz może zawierać: Wystrój Domu, Meble i Stół
dzięki uprzejmości autora

kiedy otworzyłem urnę, pachniała jak warsztat mojego dziadka. Kochał Emily, który był rambunctious terrier, ale siedział cicho i spokojnie na kolanach, gdy zapytał w ostatnich latach życia. Pomimo tego, że czasami przewracam oczami na myśl o „tęczowym moście”, jeśli jest taki, chciałbym myśleć, że spędza z nim czas, dopóki tam nie dotrę, i oboje są wolni od starości, która ich pokłoniła pod koniec życia.

po tym, jak przeniosłem jej prochy do urny z cherrywood, spaliłem to tłoczone drewniane pudełko z Times New Roman scrawl. Dobrze było pozbyć się tego rupiecia.

no i mam nowego psa do przemyślenia. Podczas tej 16,000-milowej podróży, zaadoptowałem mieszankę psów bydlęcych, którą nazwałem Annie Oakley Tater Tot, aby uhonorować ją zarówno jako psa Zachodniego, jak i adoptowanego w Idaho. Ma prawdopodobnie trzy lata i przy wadze 10 kg czuje się jak olbrzym w porównaniu do Emily. Wygląda jak jeleń, lis lub Kojot, w zależności od dnia. Kiedy ludzie są zawstydzeni tym, czym jest, mówię, że nie jest psem do bydła, ale leśnym stworzeniem, które ukradłem z lasu.

i podczas gdy ona porusza się po szlakach lepiej niż ja i biega szybciej niż ja, wiem, że nie zawsze tak będzie, ponieważ ona też będzie się starzeć szybciej niż ja, a gdzieś dalej będę tak samo pozbawiony, jak wtedy, gdy zapłaciłem weterynarzowi, aby zatrzymał Serce Emily.

myślałem (jak ten klient Magnussenów) o kupnie teraz urny Annie. Ale jak mówienie o liofilizacji zwierząt domowych lub o wypchanej wersji zwierzęcia wykonanej z mojego psa, jest to zbyt makabryczne, aby myśleć o zwierzaku, który wciąż żyje. Może właściciele zwierząt domowych będą mieli inne opcje w ciągu 10 lat (mam nadzieję, że dłużej). Do tego czasu będę mieszkać z psem, którego mam teraz, ze szczątkami psa, który kiedyś uwielbiałem oglądać przez ramię w pięknym miejscu spoczynku.

Jen A. Miller jest autorką Running: a Love Story.

podobne:

  • 6 sposoby na łatwiejsze odkładanie zwierzaka-a Ty
  • utrata zwierzaka jest druzgocąca i dobrze jest przez jakiś czas nie czuć się dobrze psychicznie
  • 7 rzeczy, których nigdy nie powinieneś mówić komuś, kto jest w żałobie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.