List miłosny do Samotnej jazdy

Jamie Feldmar Apr 11, 2017

dzięki uprzejmości Pexels

samodzielne wyruszanie w podróż to samodzielna podróż na inny poziom.

kiedy byłem dzieckiem, miałem w głowie obraz tego, jak będzie wyglądać moja przyszła Dorosła jaźń— migawka, która nigdy się nie poruszyła ani nie zmieniła. W nim jeżdżę jeepem Wranglerem ze zdejmowanym blatem przez jałową pustynię, w stylu Thelmy i Louise, z dyskietkowym psem jeżdżącym po strzelbie jako moim partnerem w zbrodni. Jestem na zdjęciu z tyłu, z długimi włosami falującymi za mną, gdy pędzę w kierunku horyzontu, kurz unosi się ponad kaktusami, które zostawiam po sobie.

dwadzieścia lat później nie posiadam ani jeepa, psa, ani długich włosów. Ale całkiem nieźle sobie poradziłem w dziale jazdy-sam-przez-epicką-scenografię. W rzeczywistości jest to jeden z moich preferowanych sposobów podróżowania, najlepiej z włączoną muzyką, w samochodzie z wysokim momentem obrotowym i kilkoma godzinami światła dziennego do następnego celu. Jestem w tej chwili całkowicie pod kontrolą, przemierzam odległe i czasami zabraniające krajobrazów, podziwiam świat przyrody i Wiem, że ja—i tylko ja-mam tę chwilę.

podróżowanie w pojedynkę to piękna rzecz, ale jazda sama to własne zwierzę.

Wiele osób pisało o zaletach samotnego podróżowania, ale mówię konkretnie o samotnej jeździe, zwłaszcza przez krajobrazy, które prawdopodobnie najlepiej opisują jako „epicką naturę”.”Parki narodowe, wybrzeża, pasma górskie i agrarne countrysides są dobrymi miejscami do rozpoczęcia. Podróżowanie w pojedynkę to piękna rzecz, ale sama jazda jest własnym zwierzęciem – cała odpowiedzialność i wolność są w twoich rękach, gdy trzymają kierownicę.

jadąc przez mossy Oregon forest, bawiłem się w kurczaka z przerażająco dużym łosiem czekającym na przejście przez ulicę. Wzdłuż australijskiej Great Ocean Road zatrzymałem się, aby zobaczyć plażę, na której Patrick Swayze ściga „burzę stulecia” w Point Break. W wiejskiej Tajlandii objąłem kręte drogi dżungli w górę i nad bujnym pasmem górskim, którego szczyty pocałowały chmury-złe dla widoczności, świetne dla poczucia nieskończonej mocy natury. Za każdym razem moim akompaniamentem byłem ja, ja i ja. i nie miałbym tego w żaden inny sposób.

Jazda sama nie zawsze jest płynna. Pewnej nocy, w mglistych Pirenejach w południowej Francji, mój GPS zmarł w połowie drogi do mojego pobytu na farmie, a ja jechałem w panicznym kręgu przez pole kukurydzy, gdy zapadła noc, przekonany, że zmierzam do noclegu na zimnym tylnym siedzeniu (w końcu znalazłem kogoś, kto mógłby mi wskazać drogę). W pustynnym Utah, zjazd w celu zbadania serii kanionów szczelinowych stał się lekko przerażający, kiedy zdałem sobie sprawę, że jeśli opona pęknie na postrzępionej, kamienistej drodze, nikt nie znajdzie mojego wysuszonego ciała przez miesiące. (Opony były w porządku.)

kiedy jestem sam w epickiej naturze, czuję własną moc.

niektórzy mogą pomyśleć, że samotne jest doświadczanie takiego otoczenia bez drugiej osoby. Nie zawsze podróżuję sam, i rzeczywiście, fajnie, i pamięciowo, patrzeć na splendor, powiedzmy, Wielkiego Kanionu z towarzyszem. Ale kiedy jestem sam w epickiej naturze, czuję własną moc. Dotarłem do tego miejsca, wspaniałego krajobrazu, który rozwija się, abym mógł podziwiać prywatnie.

zdaję sobie sprawę, że to wielki luksus móc to zrobić. Jestem w stanie, przez większość czasu, sprawnie przejechać przez te oszałamiające otoczenie bez strachu, chociaż wiele moich żeńskich odpowiedników w innych częściach świata tego nie zrobi. Urodziłem się w wielkim przywileju i posiadam poczucie niezależności, które uważam za nieodłączne, gdy w rzeczywistości jest ono poznane. Za to mam szczęście i czuję to najbardziej dotkliwie, gdy wyruszam w drogę z pewnością siebie.

myślę lepiej, gdy jestem sam-nie tylko w samochodzie, ale także na samej drodze, na pustych autostradach, na których nie ma korków i zakrzywionych dróg zbudowanych jakoś w miejsca, w których wydaje się, że żaden człowiek nigdy nie był. Zawsze się zastanawiam, zwłaszcza, że przemierzam łagodnie zdradliwą ścieżkę wykutą w zboczu góry, jak ta droga została zbudowana. Kto przygotował tę trasę? Kto rozwalił surową ziemię i wygładził asfalt? Jak długo to trwało? Skąd wiedzieli, że to zadziała? Ale być może nie są to właściwe pytania—może jedyne, co się liczy, to jak się tam dostałem i gdzie pójdę dalej.

>>dalej: 5 wskazówek dotyczących planowania (i przetrwania) Mega podróży

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.