Martini, w górę, z oliwą nadziewaną serem pleśniowym

pewnego dnia w grudniu ubiegłego roku, we wczesnych godzinach porannych, pokój wewnątrz Kościoła Luterańskiego św. Jana w Somonauk, Illinois, został rozbity, gdy niewidzialny Wandal rzucił przedmiot przez jeden z witraży kościoła. Sprawca nigdy nie został złapany, ale policja sumiennie złożyła raport, zwracając uwagę na jeden istotny szczegół: pocisk był słoikiem oliwek nadziewanych serem pleśniowym.

można powiedzieć, że oliwa nadziewana serem pleśniowym przecięła podobnie silny łuk w amerykańskim barze jakieś 20 lat temu. Argumenty, które dekoracje najlepiej pasują do Martini – oliwkowego lub cytrynowego Twista – nagle wydały się osobliwe, gdy przybył ten zuchwały uchodźca z talerza przystawek. Dopiero pod koniec lat 90. Dziś pozostaje podstawą baru, szczególnie w stekhousach i innych restauracjach, w których delikatne apetyty są nieznane. Niektórzy dumnie piją, że wypychają własne oliwki – chociaż nie muszą, ponieważ na rynku jest obecnie wiele marek produkowanych komercyjnie.

to niezwykła historia sukcesu, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że pole dekoracji nie wyprodukowało wielu z nich. W ciągu około 200 lat istnienia koktajlu, tylko garść jadalnych dodatków (Lemon twist, cherry, pearl onion, mint sprig) pokazała siłę, a większość z nich została wprowadzona dawno temu.

w przeciwieństwie do Martini, którą zdobi, o której zbyt wiele stron twierdzi, że jest ojcem, aby wspomnieć, nikt nie twierdził, że wymyślił oliwę nadziewaną serem pleśniowym. Wydaje się jednak, że ma swego rodzaju rodzinne miasto.

14 stycznia 1994 roku pisarz dla Chicago Tribune, recenzując steakhouse o nazwie The Saloon, zauważył w niemal bladych słowach, że „wrzucali oliwki nadziewane serem pleśniowym do Martini.”Prawie dwa lata później, w grudniu. 15 listopada 1995, w tej samej gazecie przeprowadzono wywiad z barmanem w Club Lucky, innej steakhouse, który powiedział: „Ludzie przychodzą tu na martini, wódkę lub gin, prosto z oliwkami nadziewanymi serem pleśniowym. Sami je wypchamy.”

Jim Higgins, współwłaściciel Club Lucky, który jest wciąż otwarty i wciąż farsz oliwki, mówi mi, że restauracja została wrzucając je do Martini (trzy na wykałaczkę) od czasu otwarcia w 1989 roku. „Chciałem drinka w domu”, mówi Higgins, który twierdzi, że Club Lucky był jedną z pierwszych restauracji w Chicago, które pomogły przywrócić Martini na pierwszy plan lokalnych nawyków alkoholowych.

w 1997 r.Rossi ’ s Steak and Rib House w Green Bay, Wisconsin, szczyciło się słynnym Martini z oliwkami nadziewanymi serem pleśniowym.”Wkrótce zjawisko wybuchło na Środkowym Zachodzie, a nawet w Stanach Zjednoczonych. W 1999 roku w Sydney. W 2000 roku Wielka Brytania, ale Chicago—i Tribune—pozostawały szczególnie obsesyjne.

29 grudnia 2002 roku reporterka Judy Hevrdejs zagłębiła się w faszerowaną oliwkową manię, która najwyraźniej ogarnęła miasto. „Na tym maleńkim terytorium od dawna zajmowanym przez wiśniowo-czerwony kawałek pimento, pijący martini mogą teraz znaleźć niebieski ser lub ząbki czosnku lub paprykę jalapeño”, napisała. „Albo—i nie żartujemy-anchois, migdały, szparagi, feta, pieczarki czy papryka habanero.”Ami Franklin z Blue Plate Catering był cytowany, mówiąc:” obecnie, na minimum, robimy oliwki nadziewane serem pleśniowym.”

„wciskasz go do pojemnika z serem pleśniowym, składając krótką rurkę” – wyjaśnił Kass. „Włóż rurkę do oliwki, naciśnij uchwyt, ser jest wstrzykiwany. Dzieło sztuki przewiduje wykałaczkę.”

nikt w „the daily” nie nosił latarki z niebieskim serem wyżej-lub dłużej-niż felietonista „Tribune” John Kass. Kass powiedział mi, że odkrył smakołyk w 1997 roku podczas lunchu z politykami i dziennikarzami w Gene & Georgetti, starej Chicagowskiej restauracji. – Starszy kolega zamówił Martini-wspomina Kass. „Pomyślałem, że spróbuję. Do tego dwie oliwki z serem pleśniowym. I byłem uzależniony.”

dał znać światu. „Kto był największym wynalazcą w historii?”zapytał retorycznie w swojej kolumnie z 19 sierpnia 2002. „Możesz pomyśleć, że to Facet, który wymyślił włoską kanapkę z wołowiną. Lub różnych twórców pilota telewizyjnego, oliwek nadziewanych serem pleśniowym, ESPN i tak dalej.”

miesiąc później poświęcił całą kolumnę Marty ’ emu Marcuccilli, który wynalazł Olive Express, urządzenie, które w mgnieniu oka mogło napełnić oliwę serem pleśniowym. Kass uważał go za geniusza godnego stypendium MacArthura. „Wciskasz go do pojemnika z serem pleśniowym, składając krótką rurkę” – wyjaśnił Kass. „Włóż rurkę do oliwki, naciśnij uchwyt, ser jest wstrzykiwany. Dzieło sztuki przewiduje wykałaczkę.”

Marcuccilli, pochodzący z Chicago, miał wieloletnie doświadczenie z fantazyjnymi oliwkami. Już na przełomie lat 60-tych i 70-tych, kiedy był dyrektorem Zenith, pamięta, że notował ozdoby. „Spędziłem dużo czasu chodząc do miłych restauracji z ludźmi”, mówi mi. „Tam się na nie natknąłem.”

Higgins również wspomina spotkanie z oliwką nadziewaną serem pleśniowym, zanim zrobił z nich klubową specjalność. „Nie były one bardzo powszechne”, mówi, ” ale jeśli poszedł do właściwego steakhouse, można je dostać.”

Nadziewane oliwki jako przekąski to stary pomysł. Na początku XX wieku można było je kupić wypełnione migdałami, anchois, cebulą i jaskrawoczerwonym hiszpańskim pieprzem zwanym pimiento. Ten ostatni, oczywiście, trafił do Martini wcześnie i pozostaje dekoracją najbardziej kojarzoną z koktajlem. Media wspominają o oliwkach nadziewanych sardelą w Martini w latach 70., a następnie w teksańskim raporcie z 1981 roku o oliwkach koktajlowych nadziewanych jalapeño, promowanym przez „Jalapeño Sam” Lewisa, znanego również z wyścigowych pancerników.

w 1971 roku nastąpił nagły szał na oliwki koktajlowe nadziewane serem pleśniowym. Ale oliwki, o których mowa, nie były wielkimi zielonymi oliwkami, które dziś widzimy, ale czarnymi oliwkami. „W San Francisco,” napisał Earl Wilson, w „it Happened Last Night”, jego popularnej kolumnie syndykatu, „Black Olive Martini W Phil Lehr’ s Steakery zadowala tych, którzy chcą wytrawnych Martini. Dojrzałe oliwki są nadziewane serem pleśniowym i moczone w wermucie przez dwie sekundy—to wszystko wermut jest w „B. O. M. „” napój rozprzestrzenił się również do innych barów i restauracji.

ta krótka sensacja wydaje się jednak dziełem Kalifornijskiego lobby oliwnego. Felietonistka Dorothy Oliver, pisząca w Chicago Daily Herald, opowiedziała o tym, jak” Komitet Administracyjny Kalifornijskiego przemysłu dojrzałych oliwek „wjechał do miasta i wprowadził do hotelu Drake dwa nowe, nadziewane koktajle z czarnych oliwek: B. O. M. (które błędnie określiła jako” bombę”) i Black Eye (wódka, Dubonnet Blonde i czarna oliwka nadziewana korniszonami).

ani drinka nie złapał. Jednak w 1990 roku oliwki nadziewane serem pleśniowym pojawiły się ponownie jako ozdoby w restauracji Tennessee zwanej Hibrows, według the Tennessee. Trajektoria zjawiska poza tym jest trudna do wyśledzenia. Jedną z rzeczy, która jest jasna, jest trend zbudowany w głowie pary w połowie lat 90., tak jak ożywienie Martini zaczęło się na poważnie.

bary wkrótce zaczęły oferować długie „menu Martini”, w którym tradycyjny koktajl był zafałszowany na wiele sposobów. Jeśli napój może być uszkodzony, dlaczego nie dekoracji, jak również? „Przejście z ginu na wódkę nie jest jedyną transformacją”, napisał Thomas Connors w wiernej, oliwkowej trybunie w 1995 roku. „Bitters, niegdyś kluczowy składnik, są obecnie rzadko używane, podczas gdy wybór dodatków rozszerzył się o oliwki nadziewane serem pleśniowym.”

w tym samym okresie nastąpił wzrost popularności Dirty Martini. Chociaż napój ten zazwyczaj nie zawiera oliwki nadziewanej serem pleśniowym, czasami znajdują się w tej samej szklance. „Szły w parze” – mówi Higgins z Club Lucky. „To było lepsze dopasowanie.”

brat Cleve, Guru Bostońskiego koktajlu, tymczasem cytuje naturalny dom oliwki nadziewanej serem pleśniowym-steakhouse – jako kluczowy dla dojrzewania dekoracji. „Pomysł zrobienia tego pierwszego Steakhouse ’ a ma dla mnie sens”, mówi Cleve, który jako muzyk z różnymi zespołami spędził większość lat 90.w Stanach Zjednoczonych i odwiedzając wiele barów.

jego teoria – nieco naciągana, ale nie do końca nieprawdopodobna, biorąc pod uwagę głupią historię Dekor—zależy od bliskości sera pleśniowego i Martini w każdej restauracji. „Być może z niskotłuszczowymi trendami późnych lat 80. nie dostawali wystarczająco dużo telefonów na boczek i pieczone ziemniaki z serem pleśniowym, więc jakiś myślący przyszłościowo kierownik GM lub baru powiedział:” Hej, wrzućmy to do oliwek!'”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.