opisywanie lata

X

Prywatność & Pliki cookie

ta strona używa plików cookie. Kontynuując, zgadzasz się na ich użycie. Dowiedz się więcej, w tym jak kontrolować pliki cookie.

Mam!

Advertisements

to próbka poziomu 3 z mojej nowej książki „Writing with Stardust”, teraz na Amazon. Jest dostępny w 5 poziomach, od początkującego do zaawansowanego, a także zeszyt ćwiczeń do ortografii. Jest to ostateczny opisowy przewodnik dla uczniów i nauczycieli. Mam nadzieję, że podoba Ci się post.

poziom 1: Podstawowe zdania

  1. nocne niebo było Wrzosowo-fioletowe. Kolor
  2. buczące pszczoły rzucały się w powietrze. Muzyka pszczół
  3. Gwiazdy błyszczały jak rozproszony pył kosmiczny. Metafory dla słońca
  4. w powietrzu unosił się śpiew ptaków. Chór świtu
  5. jadalne cepy wyglądały jak błyszczące bułeczki. Jadalne pokarmy
  6. chmury zatrzasnęły się do niekończącego się nieba. SWEEP of SKY
  7. popołudniowe niebo było koktajlowo-niebieskie. Najjaśniejszy BLUES
  8. trawa była puszysta miękka. Sensacja
  9. gulasz zapachów wypełnił powietrze. Zapach
  10. letnie jedzenie było słodkie. Smak

poziom 2: podstawowy paragraf

nocne niebo było jałowo-fioletowe. Dźwięk intonujących pszczół wypełniał powietrze. Gwiazdy świeciły jak latarnie dla zagubionych dusz świata. Pierzasta mieszanka rozbrzmiewała echem wśród drzew. Czosnkowy zapach ramsonów dryfował w powietrzu. Chmury zostały przykryte wiecznym, letnim niebem. To było jak Kopuła błękitu słońca. Trawa była jedwabiście miękka. Bulion zapachów wirował wokół mnie. Jedzenie, które jedliśmy było słodkie wiciokrzew.

poziom 3: kreatywne akapity

ametystowo-fioletowy odcień atakuje późne letnie niebo. Świat się zmienia i zbliża się jesień. Wkrótce ziemia stanie się-ogniem w ciepłym blasku płomienia drzewa. Pogańskie rytuały, takie jak Halloween, przywrócą dawno Martwe wspomnienia trolli, upiorów i hobgoblinów.

na razie jednak pola są jeszcze Elysium-zielone. Pszczoły nadal mruczą w tym dziwnym, kultowym szumie. Przelatują od kwiatu do kwiatu, surfując po krótkich przestrzeniach. Gwiazdy to letnie Gwiazdy, migoczące jak pulsujące lodestary. Sol-fa pieśni wybucha, gdy znikają, starożytny chór alchemii świtu.

borówki i kurki zdobią podłogę lasu, szukając słońca. Wieczne niebo lata jest spięte chmurami i rozbłyskują w świetlistym, neonowym błękicie, gdy nastroje ich przyjmą. Lato to skarb natury. Pola są pełne nawłoci-żółte kwiaty i srebrzyste fryzy ostrożnie niosą swoje pyłki. Gulasz zapachów wiruje nad satynowymi miękkimi płatkami, a gruszkowy słodki smak powietrza jest błogosławioną radością.

ale lato niesie ze sobą gorzki zwrot akcji. Noce zbliżają się do siebie, a długie dni słabną. Ciesz się plażami, grillami i ptakami. Za kilka miesięcy wszystko będzie zimne.

poziom 4: zaawansowane akapity

woda, woda, wszędzie i ani kropli do picia. Jestem stracony.

drewniane deski z flotsam, które po rozbiciu statku poluzowały się. Siedzę na pływającej trumnie z prowizorycznymi wiosłami. To jak sauna Szatana w tym wielkim, niebieskim grobowcu. Pustka w mojej duszy pasuje do bezdusznego nieba i pozbawionego cech krajobrazu wodnego wokół mnie.

najgorsze są dni. Bezlitosne słońce pochyla swoją pełną wolę przeciwko mojemu przetrwaniu i wygrywa. Czuję się, jakbym został dźgnięty przez milion słonecznych włóczni. Moja krew, mój mózg się dusi, a nawet moje kości wydają się tlić w ich mięsistej tuszy. Trup dryfuje. Oto kim jestem. Lękam się w morzu Bosko-niebieskiego wapna palonego i nie ma ucieczki. Mój język czuje się jak płyta ołowiu, przyczepiona do dachu moich ust. Moje gardło jest spieczone, a usta spierzchnięte i łuszczące się. Tylko Bóg może mnie teraz uratować.

pod powierzchnią ślizgają się ogromne kształty. Ich płetwy łamią powierzchnię jak stalowe Trójkąty, pozostawiając zaledwie marszczyć. Krążyły i krążyły, nieustannie szukając słabości. Śledzili mnie przez trzy dni i noce, okrutni i przebiegli. Nóż przymocowany do końca wiosła może utrzymać ich na dystans tylko tak długo.

the tides are the mistress of the sea. Dyktują poziom wiatru niezbędnego do mojego ruchu do przodu. Bez przypływów, bez wiatru, bez przetrwania. Dlatego nienawidzę nocy. Rozległy Całun Barabasza-czarny wypełnia otchłań nieba nad nim. Wiatr zanika, gdy pojawia się niesamowity, widmowy księżyc. Rzuca odłamki Złota Salomona, sprawiając, że grzbiety morskie błyszczą jak elfy. To tylko złudzenie piękna. Widzę pełny blask ich paciorkowatych oczu i błysk ich ostrych zębów skalpela, gdy uśmiechają się do mnie. Jedyne dźwięki, które dotrzymują mi towarzystwa, to westchnienie wiatru, klaps wiosła i szum fali. Wypływające morze jest moim wrogiem. Jest zimno jak dusza Upiora, a moje zęby grzechoczą i szczękają. Nawiedzający cheep-cheep przechodzącej Rybitwy przypomina mi, jak bezsilny jestem naprawdę. Nawet on może wrócić do domu. Otacza mnie smród tysiąca mórz. Jest to mieszanka gnijących wodorostów i umierających ryb. Atakuje moje nozdrza i kradnie moją nadzieję.

ale lo! W oddali jest ogromne światło magmowo-czerwone. Kołysze mnie ogromna fala, która popycha mnie w stronę światła. Wszyscy bogowie są ze mną. Nazywam się Lucjusz Andropedus. Jestem rybakiem z Pompei i zgubiłem się na morzu. Jest rok naszego Pana 79 n. e., gdzieś u wybrzeży Włoch, a ja jestem zbawiony.

POZIOM 5: ZŁOŻONE PISANIE: Muzyka morska

klif, na którym staliśmy, wydawał się stary jak Abraham. Daleko poniżej, głodne morze gryzło się w kostkę.

ktoś kiedyś powiedział, że Raj to miejsce, gdzie mewy latają pod twoimi stopami. Kręcili się i kręcili między czarnoksięstwem porannego światła. Od czasu do czasu krzyk odbijał się echem od klifów, przerażający i rezonujący. Ogromna vista prowadząca na horyzont opadała szczęka. Prusko-niebieskie sklepienie z aksamitu powyżej zdawało się lutować w płynny koc srebra pod spodem. Daleko do morza, samotny Kormoran, gładkie skrzydła a-flurry, smugi się do miejsca, gdzie morze i niebo topi się na siebie i został utracony z pola widzenia.

slurpy slapping of the sea został wyciszony, metronomiczny szmer. Fale były tylko drzemiące, powolne i drzemiące w płynnych szatach. Dryblowali do plaży osłoniętej zatoki, a następnie drżeli i skropili swoją morską mgłą na jej powierzchni, trzepając kamieniami przed uwolnieniem. Przez powietrze przepływa prąd zimnej elektryczności. Drżyliśmy. Wiatr podniósł się. Morze się uspokoiło.

Obrzmiała, spuchła aż do głębi, poruszyły się jej jamiste wnętrzności, warczenie z sążni. Nagle, kamień przerywany piasek ryknął jak Morze syknął, umyte, wypolerowane, i uderzyła kamyki przed sloshing powrotem. Syknął, poślizgnął się, posypał piaskiem i uwolnił; syczał, pluł, patrzył na plażę i wypuszczał: syczał, spoliczkował, bił kamienie i wypuszczał.

hipnotyzujące piękno jego rytmu było obrzękiem serca. Zdaliśmy sobie wtedy sprawę, że morze Jest swoim własnym mistrzem, rozpalając własną symfonię. Nie dokończył jednak jeszcze piosenki. Wiatr, położna mórz, służył innemu Panu i wprawił go w szał.

dotarło do nas echo chwiejnego dudnienia z wzburzonego morza, drżenie do strachu. Fale były naprawdę sloshing, slurping i slobbering z ich słone usta. Uderzyli w Klif osłoniętej zatoki, a następnie zatrzymali się i rzucili się ze złośliwością na kostkę, trzaskając skałą przed uwolnieniem. Plotka o jego złośliwości przeszła przez nasze nogi. Drżyliśmy. Wiatr ucichł. Morze bulgotało. Drżąc, pulsując w jego zgniłym rytmie, jego złośliwa dusza poruszyła się, ostrzeżenie od wieków. Nagle, Rip-tide rolls falował jak Morze spienione, rozbił się, walił i uderzył w stopę klifu przed sloshing powrotem. Spieniła się i spieniła, pogrążyła się mocno i uderzyła w znienawidzone klify; spieniła się i szarpała, odbijała fale i uginała się; uderzyła i zmiażdżyła, falując i wymazując swój okropny gniew.

jej szum nadciągnął, spuchł jeszcze raz, wydedukował i nadal był.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.